Ja jak zwykle spóźniona ale na szczęście się zreflektowałam i dziś wykonałam zdjęcie listopadowego słoiczka tusalowego. Prezentuje się następująco:
Szczerze przyznam, że gdybym nie przypomniała sobie o tym salu to pewnie kolejny miesiąc nic by się na blogu nie ruszyło. To nawet nie to, że nie mam czasu na robótki bo i sal sosonowy już skończyłam i prezent dla Bartusia również. Chyba po prostu potrzebowałam takiej przerwy od bloga. Przecież nie będę zwalać na jesień bo ja bardzo lubię tę porę roku (zaraz po zimie;) i żadna jesienna depresja nie wchodzi w grę:D No nic. dość tych smutków. Biorę się za siebie i mam nadzieję szybko wrócę do formy, a na dniach i do Was pozaglądam bo nie odwiedzałam nikogo od dłuuugiego czasu.
Witam po przerwie - :)
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba sobie odpocząć nawet od ulubionych czynności :) Witamy z powrotem :)
OdpowiedzUsuńNo to do dzieła, po takim leniuchowaniu czas na tworzenie kolejnych pięknych prac :)
OdpowiedzUsuńMiło, że jesteś:) Po długim odpoczynku igła będzie sama biegała po kanwie;)
OdpowiedzUsuńWidać po słoiczku ze czas był niemarnowany tylko dobrze zagospodarowany:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńno proszą jaki słoczek....na wszystko przyjdzie czas...jak i na powrót, Blog nie zając nie ucieknie no i my tez nie czmychniemy stąd
OdpowiedzUsuńJa też czasem mam chwile, ze chciałabym rzucić blogowanie - ale najważniejsze, że wróciłaś.:)
OdpowiedzUsuń