niedziela, 30 października 2011

Gdański żuraw


Po jakimś czasie od skończenia róż postanowiłam wyszyć kolejny projekt, również z gazetki "Kram z robótkami". Pomysł na żurawia nie był przypadkowy. Mieszkałam wtedy w akademiku. Było tam mnóstwo ludzi z bliższych i dalszych stron. Przyjaźniłam się z jednym chłopakiem właśnie z Gdańska i postanowiłam umilić mu pobyt na podkarpaciu. To była dosyć stresująca konspiracja dla mnie bo to miała być niespodzianka. Wychodziła wtedy seria z różnymi miastami, a nie mając akurat tej gazetki szukałam jej wszędzie. Trafiłam na ciekawą ofertę na serwisie allegro i przyjechała do mnie aż z Gdyni:) Gotowa praca prezentuje się tak:


Przepraszam za jakość zdjęcia ale tylko takie posiadam. Obraz bardzo się spodobał. Ja też jestem zadowolona z efektu końcowego, choć wiem, że i tak mogło być lepiej:) W tym projekcie kontur już nie udało się uniknąć. Były niezbędne do zaznaczenia mnóstwa okien, okiennic jak i innych elementów. Na zdjęciu nie wszystko wyraźnie widać jednak w realu obrazek nawet potrafi zrobić wrażenie na widzach:)

wtorek, 25 października 2011

Urodzinowe róże


Przygodę z haftem krzyżykowym zaczęłam jeszcze w technikum. Kupiłam kanwę z nadrukiem, potrzebne nici i igłę. Chyba nie bardzo przypadłam mojemu obrazkowi do gustu bo nie szło najlepiej. Stwierdziłam, że to nie ma sensu. Denerwowała mnie ta praca więc jej nie skończyłam i do tej pory leży gdzieś na dnie pudełka. Wróciłam do robienia serwetek. Po pewnym czasie postanowiłam spróbować swych sił ponownie i zmierzyć się z krzyżykami jeszcze raz ale tym razem w hafcie liczonym, gdyż po części tęskniłam do wyszywanych obrazków.  I to był strzał w dziesiątkę:) Uznałam, że jakieś tam doświadczenie w stawianiu krzyżyków już mam więc rzuciłam się od razu na głęboką wodę z pomysłem wyhaftowania róż dla mamy na urodziny. Dokładnie takich:


Wzór został zaczerpnięty z gazetki Kram z robótkami (nie pamiętam, które wydanie ale jak ktoś będzie potrzebował to proszę o wiadomość na skrzynkę) W oryginale były jeszcze kontury na liściach i w kwiatach róż, jednak wtedy była to moja pierwsza styczność z takim rozwiązaniem i bałam się popsuć całego haftu więc zostało tak jak widać na zdjęciu:) Dziś patrząc na ten obrazek nie uważam go za majstersztyk, ale czuję się usprawiedliwiona faktem, iż jest to moje pierwsze dzieło w tej materii:) Nie pamiętam kiedy praca nad nim została rozpoczęta, natomiast efekt końcowy można było podziwiać marcem 2008 roku.

poniedziałek, 24 października 2011

Pierwsze zabawy blogowe


Dziś od samego rana siedzę w internecie i przeglądam blogi różnych użytkowników. Niektóre osoby potrafią zrobić cuda:) Ja też niedługo pochwalę się moimi pracami, a przez okres studiów troszkę ich mam:) Ale wróćmy do tematu. Przy okazji serfowania po blogach natrafiłam na Candy w Domowym zaciszu Jagny oraz na blogu Wytwory łap wiewiórczych. Postanowiłam wziąć w nich udział. Zasady nie były skomplikowane więc jest to bardzo dobra zachęta do podjęcia takiego kroku. Choć przyznam, że trochę komplikacji było z umieszczeniem pierwszego banerka na pasku bocznym. Z drugim poszło już jak po maśle i tak oto linki do sedna sprawy, jednej jak i drugiej, umieściłam tam gdzie ich miejsce:) Zapraszam wszystkich, jeszcze niezdecydowanych do wzięcia udziału w tych fajnych inicjatywach:) To moje pierwsze zabawy blogowe tego typu, może przyniosą mi szczęście:) No cóż, pozostaje tylko trzymać kciuki i wierzyć, że się uda:)

środa, 19 października 2011

Zabawa w chowanego


Blog powstał z myślą o pokazywaniu moich prac innym osobom na tej planecie:) Jednak jak założyłam tak do tej pory nic w nim nie umieszczałam, a dlaczego? Już tłumaczę. Otóż w niedługi czas po założeniu nastał etap sesji i egzaminów. Musiałam odłożyć wszystko co przyjemne aby przypadkiem nie wylądować z awansem na karku. Przez ten miesiąc zdążyłam zapomnieć o blogu i planach z nim związanych. Później zobaczyłam blog mojej koleżanki i coś mi zaświtało, że ja też takowy posiadam i bardzo go zaniedbałam. Postanowiłam go odszukać. To jednak nie było takie proste. W żaden sposób wyszukiwarka nie była w stanie znaleźć jakiego kolwiek śladu po nim. Zdenerwowałam się i zostawiłam go samemu sobie w świecie internetu. Aż tu nagle, nie wiadomo jak, zapewne przez przypadek natrafiłam na stronę mego zaginionego bloga, a w nim jeden post napisany w 2009 roku :D Normalnie cud :) Po sprawdzeniu ustawień już się nie dziwiłam, że nie mogłam go nigdzie znaleźć, gdyż jak się okazało w każdej z pozycji pozwalającej na to była zaznaczona opcja "NIE". Już to zmnieniłam i teraz, nauczona doświadczeniem, mam nadzieję nie mieć już takich problemów. Także witam Was ponownie bardzo serdecznie:)